Ślub Joanki i Jasia w Toskanii
Są takie momenty, które na zawsze zostają w naszej pamięci. Są takie wspomnienia, do których wracamy często. Ślub w Toskanii Joanki i Jasia na pewno należy do takich wspomnień…Czemu Toskania? Miejsce nie zostało wybrane przypadkowo. To własnie tam, w pięknej villi niedaleko San Gimignano, wakacje z rodziną niejednokrotnie spędzał Pan Młody. Po przyjeździe z resztą gości, absolutnie zaparło mi dech w płucach. Villa znajdowała się na wzgórzu z widokiem na okoliczne winnice, łąki i pola. To było idealne miejsce na sesję ślubną.Całe wesele było malutkie, kameralne, na ledwie dwadzieścia osób. Zaowocowało to cudownie rodzinną atmosferą. Wszyscy mieliśmy okazję poznać się wieczór wcześniej zajadając na tarasie villi pyszne włoskie salami, sery i oliwki. Już wtedy dzięki życzliwości wszystkich w okół czułam się nie tylko jako fotograf, ale także i gość. Następnego dnia z samego rana rozpoczęły się przygotowania Panny Młodej z jednym z pokoi z widokiem na okoliczną winnicę. Panna Młoda wybrała suknię Sylwii Kopczyńskiej z tiulową spódnicą i koronkową górą. Makijaż i fryzurę wykonała sama, a w reszcie przygotowań pomagały piękne druhny, przyjaciółki Joanki i siostry Jasia,ubrane w pastelowo różowe sukienki dla druhen. Pierwsze spotkanie Młodej Pary nastąpiło w ogrodzie, gdy Joanka zeszła malowniczymi schodkami do czekającego na nią przyszłego Męża. Szczęście, zachwyt i miłość na twarzy Jasia mówiły więcej niż tysiąc słów. Ślub odbył się w zabytkowym kościele w San Gimignano (Collegiata di Santa Maria Assunta). Cała nasza grupa z Parą Młodą na czele przeszła przez centrum miasta wzbudzając powszechne zainteresowanie. Uśmiechy, okrzyki gratulacji i fotografowanie telefonami towarzyszyło nam do samego kościoła.Uroczystość była poprowadzona przez amerykańskiego księdza. Po sakramentalnym „Tak”, pierwszym pocałunku i wspólnym wyjściu z kościoła nadeszła pora na zdjęcia grupowe na kościelnym patio. Zdjęcia z druhnami należą do moich ulubionych z całego dnia ślubu!Następnie udaliśmy się na obiad weselny w klimatycznej toskańskiej restauracji, gdzie mogliśmy spróbować tradycyjnej włoskiej kuchni i wnieść toast za zdrowie Pary Młodej. A po obiedzie… kolejna niespodzianka! Lody w Galateria Dondoli, najbardziej znanej lodziarni w San Gimignano! Do zdjęcia z Panną Młodą zapozował nawet sam właściciel!Po powrocie do villi nadeszła pora na sesję ślubną Młodej Pary. Joanka zmieniła stylizacje i rozpuściła włosy, a co więcej ściągnęła tiulowy dół sukni zamieniając go na prostą spódnicę. Sesja ślubna w Toskanii to marzenie niejednej pary i nic dziwnego! Oliwne gaje, winnice, kamienne dróżki i murki, a przy tym cudowne zachodzące słońce – coś pięknego!Nadszedł czas na wyczekiwaną zabawę weselną pod gołym niebem. Po pierwszym tańcu, wzruszających przemowach i pysznym torcie wszyscy goście, łącznie z Panią fotograf, bawili się do białego rana popijając toskańskie wino:)miejsce ślubu: San Gimignano, Toskaniasuknia: Sylwia Kopczyńskaobrączki: Tiffany&codekoracje: DIY 🙂
oniemiałam. ślub jak marzenie.
Magia w czystej postaci!!! Brak mi słów… <3
gdzie ja byłam, że cię nie znałam. przepiękne zdjęcia, dawno na stronie żadnego fotografa na tak długo sie nie zatrzymałam.
Zastygłam na długo po obejrzeniu tych zdjęć! 🙂 jaki przepiękny klimat i genialny pomysł, żeby zgromadzić tylko najbliższych – aż czuć przez ekran lekką i nadzwyczajną atmosferę 🙂
Przepiękne ! ! ! Światło, klimat, oko fotografa, każdy detal ! ! ! Młodym takiego życia, jak te zdjęcia 🙂
Bardzo ładny reportaż, ciekawe kadry i obróbka łącząca wszystko w całość. gratulacje!
Absolutnie genialne, całe wesele mnie urzekło. Od koloru sukni druhen, do gałązek przeczepionych na męskich garniturach. Rewelacja.
Przepiękne zdjęcia czuć w nich klimat, coś niesamowitego 🙂
Pięknie jak z bajki…troszkę mi żal, że u nas tak nie było. Wzięliśmy ślub podczas pandemii i było małe przyjęcie w restauracji, ale bez tych cudownych emocji, które mogłyby być gdyby było normalnie. Byliśmy zestresowani pandemią, w maseczkach ach szkoda mówić. Nie żałuję, ale mam niedosyt ,że tak wielu rzeczy zabrakło i na szybko wybieraliśmy to co było możliwe. Ale cudowne zdjęcia i cudowne wesele!
Ojej, bardzo mi przykro… Ale mam nadzieję, że po czasie pozostaną tylko te piękne wspomnienia. I zawsze zostaje idealny pretekst pod odświeżenie przysięgi 🙂